środa, 31 grudnia 2014

2014/2015

Źródło: z internetu
Kochani 
udanej zabawy i szczęśliwego nowego roku
Niech będzie lepszy niż 2014
Sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym 
a
Przede wszystkim 
pogody ducha, wiary, zdrowia i miłości!

czwartek, 25 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Kochani
ŚWIĘTA, z roku na rok sprowadzają się bardziej do konsumpcji,  najważniejszym zadaniem przygotowawczym jest kupić bliskim prezenty. Bombki sprzedawane od 2 listopada, Kolendy lecą przez cały miesiąc, gospodynie szarpią się ponad własne siły aby upiększyć, wysprzątać dom, przygotować zacne menu .... gdzie, kiedy zatraciło się tą iskierkę, tą radość, tą magie Świąt!?
Chciałoby się nieco ponarzekać, ale cóż świat idzie do przodu, a tylko my sami wybieramy jaką drogą podążamy za nim.
Źródło: z internetu
Moi Mili,
Pragnę żeby w tym zawirowaniu każdy znalazł czas na chwilę refleksji i zadumy, żeby przedyskutować/przemyśleć najważniejsze sprawy, żeby od nich nie uciekać bo prędzej czy później nas dogonią.
Życzę, żebyśmy byli zdrowi i szczęśliwi,  żeby spełniały się  marzenia te bliższe i te dalsze  ukryte w zakamarkach naszej duszy. Marzę, żeby każdy miał swojego anioła, który by prowadził nas przez życie.
Ufam, że w końcu Was dopadnie rosnąca beta, że rozdzwonią się telefony, a pierwsze spotkanie będzie miłością na całe życie! Życzę aby w każdym domu zadomowił się 'Bocian'!



Źródło: z internetu

"Niech błogosławieństwo Bożej Dzieciny wydaje w was owoce jedności, miłości wzajemnej i wszelkiej pomyślności." Jan Paweł II
Ściskam:*





poniedziałek, 8 grudnia 2014

U mnie

kiedyś rozmawiałam z moją koleżanką o pragnieniu posiadania dzieci, mieliśmy nie co odmienne zdania, ona dzieci wcale nie chce, ja od zawsze bardzo:
a po 30 lepiej nie rodzic, bo bycie potworem gwarantowane
rozstępy, zje... psycha, depresja poporodowa, szycie i zupełnie inny seks, gorszy..

słabe argumenty, widząc jakich niebios dotykają rodzice posiadające dzieci (Ala, Moja Bajka), pragnienie jest jeszcze większe!


 Moja pierwsza ciąża przybiegała zupełnie bez objawowo, może dla tego że trwała zbyt krótko. Każdego dnia przypominam o moim aniołku, naszej Córeczce.
Ciąża, to szczęście, ciągły niepokój, również nie łatwy okres w życiu kobiety, oczywiście o ile ciąża nie przybiega książkowo.

Moja druga ciąża, przybiega full objawowo, jest wszystko, a nawet więcej, pomijając to o czym już pisałam to teraz mam:

ślinotok z którym nie mogę sobie poradzić, pije herbatę miętową, płuczę gardło, pluje non stop, podobno jest to związane z słabym żołądkiem ... tak czy siak moje ślinianki szaleją, chusteczek w kolo jest milion, a usta wiecznie suche.
zaparcia i hemoroidy, kto by pomyślał że to będzie już, nawet nie jestem na półmetku, z tym radzę sobie jedząc owsiankę na śniadanie, pije maślankę, jem owoce, niestety nie spaceruje za wiele, a podobno bardzo pomaga.
mam plamienia, normalne że u mnie jest wszystko nienormalne, łożysko jest nie tam gdzie trzeba, plus jest taki że jeszcze może się wszystko zmienić i może będzie na swoim miejscu, minus że może się odkleić, stad odpuszczam długie spacery, trochę leże i potwornie się boję. 
wciąż nie mam apetytu, jeśli nie zjem to podbija mnie do wymiotów więc jeść muszę, przytyłam z 54,5kg do 56kg, nic nie widać.
Jeszcze nieraz mam bóle głowy, pękają zrosty po wyrostku, mam czasem okropną zgagę, której nigdy nie miałam.
Smsy od mojego lekarza najczęściej zaczynają się od "Proszę się nie martwić...", kiedyś o nim napiszę, złoty człowiek i fantastyczny lekarz, najlepszy!
Wczoraj, dopiero wczoraj, powiedziałam mojej kuzynce że jestem w ciąży, teraz już chyba wiedzą wszyscy, którym pragnęłam o tym powiedzieć, ale jeszcze bałam się, wciąż się boje. Nadał nic nie planujemy, nic nie wybieramy, nadal oczy pełne strachu.

Co najciekawsze, wprawie każdy pyta się czy zaszłam w ciążę 'naturalnie',  nawet moja kuzynka (ma 4 dzieci) zapytała się czy to z in vitro, szczerze już sama się zastanawiam :) 
 
Na koniec dodam, że w Mikołajki dostałam najlepszy prezent, moja "starająca się" koleżanka, po iui, jest w ciąży!
 GRATULUJĘ!
Trzymam kciuki za Ciebie i wszystkie starające się pary!

Niech rozdzwonią się telefony!
Niech bety rosną! 

poniedziałek, 17 listopada 2014

Ahoj

Warto to wszystko przejść, wszystko co już miałam... warto.
Ostatnimi czasy u mnie sporo się działo, najbardziej w temacie zdrowotnym. Zastanawiałam się nawet, czy nikt nie uszył sobie 'lalki' na moją podobiznę i nie wbijał we mnie igiełek... ale przecież nie otaczam się takimi ludźmi. Ten czas nie był dla mnie łaskawy i kolorowy. Byłam badana 8 razy, na SORze wylądowałam dwa razy, w szpitalu leżałam raz, miałam krwiaka (wchłania się, odstawiliśmy zastrzyki), pękają mi zrosty po wyrostku (boli). Nie mogłam wstać z łóżka, nie mogłam jeść, wymiotowałam, odwodniłam się dwa razy, mdłości, przeziębiłam się. Nie wiem jakim cudem skoro z domu nie wychodziłam, okno otwierałam jak było ciepło chwilę i mnie przewiało. Jeśli chodzi o jedzenie to nadał jem jak 'francuski piesek', herbaty nie mogę pić żadnej, ani kolorowej ani czarnej, soki mi nie smakują (jedzie od nich chemią straszną), jem w sumie jedynie zupki, rano owsiankę, miedzy posiłkami croissanta z Lidla, jabłko, banana, wieczorem płatki lub kefir. Odrzuciło mnie od mięsa, ryb, wędlin...masakra. No i to przeziębienie, leków zadnych tylko domowe metody, a jak tu najeść się czosnku czy cytryny jak żołądek buntuje się? Jakoś wykaraskałam się. Nadał mam lekki katar i trochę pobolewa gardło, które płuczę solą/sodą, rumiankiem, robię inhalacje. Stwierdziłam że jeśli zostanę jeszcze choć przez chwilę w domu to będę 'jałowa', a jak już nie ma przeciwwskazań i mogę wrócić śmiało do pracy to idę, nawet z katarem. Byłam już w czwartek, piątek, dziś .... najbardziej żałuje decyzji powrotu do pracy jak dzwoni budzik 6:40, ale idę odpalam swojego lapotopika i działam, jak mały korpoludek, nadganiam zaległości i robi mi się miło, jak słyszę że 'nikt oprócz ciebie tego zrobić nie mógł'  - głupota. W pracy wie tylko szefostwo. Mówią, że wyglądam tak, że mogłabym spokojnie jeszcze pójść na zwolnienie, mili ludzie hehe.
W zasadzie do tej pory jakoś nie mówimy nikomu, w rodzinie ciotki, kuzynki itd nikt nie wie, nasza 'ekipa' przyjaciół też nie wie...powiemy im pod koniec miesiąca, na urodziny naszego przyjaciela, a w rodzinie może powiem w tym tygodniu.  

Co czuję? po pięciu latach starań czuję ogromny lęk ... 

Dbajcie, moje kochane dziewczyny, o Siebie i swe zdrowie! Ściskam Was!

niedziela, 26 października 2014

Jestem, czytam ale mało piszę

Walczę z dolegliwościami, nie łatwo żołądkowcom, wrzodowcom w ciąży....nie mogę brać żadnych leków, a czuję się fatalne... zaznaczam z góry, że nie narzekam ... czasem bardzo złe a czasem tylko trochę złe...myślałam że dam rady w pracy ale nie dałam... byłam dwa dni i dosłownie mnie wygonili, dostałam dwa polecenia służbowe, z racji że złe/blado itd wyglądam, ewakuować się do domu i jestem znowu wprawie tydzień na zwolnieniu... w domu też nic nie robię ... spacer to dla mnie wysiłek, ale staram się choć raz dziennie wyjść pokręcić się w koło osiedla... schudłam, a staram się jeść regularnie, nie mam apetytu wcale, nie chce mi się też pić... herbaty nawet opakowania oglądać nie mogę... kefir pije na siłę a muszę trzymać dietę ... jem trochę owoców... nie mam wciąż karty ciążowej... jak bym miała usg to bym każdego dnia sprawdzała czy wszystko ok.... nie mam gdzie wbijać już igły na brzuchu, każdego dnia coraz bardziej bolesne zastrzyki, siniaki mam jak bokser po walce ... ale to w porównaniu z żołądkowymi sprawami 'małe miki'... dodatkowo, podobno, żołądkowcy tak mają że zbiera mi się dużo śliny, nie wiem z czym to jest związane ale tak mam...wciąż trzymamy w tajemnicy informacje o ciąży, mówimy nielicznym ... dostaliśmy też pierwszy raz pytanie czy ciąża z in vitro. 
Podsumowując całość mojego ślinotoku postowego 
tu gdzie jestem - jestem spełniona!

Żródło: z internetu
P.S. Wszystkim  zazdrośnikom, złośliwcom, miłym inaczej ludziom ogłaszam -  wara od mojego życia, niepłodności, ciąży i blogu!

poniedziałek, 20 października 2014

with pleasure

Odpowiadam na pytanie CamelJanka, dziękują za nominacje, ściskam i buziaki! 

1. Jak mogłabyś się opisać w max 5 słowach?
Zdecydowana, punktualna, pedantka, wrażliwa, zakochana wariatka, mąż by dodał że jestem uparta.

2. Co w życiu podoba Ci się najbardziej?
Miłość, wolność, ludzie

3. Najgorsza chwila jaką przeżyłaś?
Choroba/śmierć Taty. 

4. Co motywuje Cię najbardziej?
Miłość do bliskich, zawodowo – efekty mojej pracy. 

5. Czy jest coś czego żałujesz?
Znajdzie się:) 

6. Gdybyś mogła cofnąć czas gdzie teraz byś się znalazła i dlaczego?
Hmmm …. nie wiem, mogłabym cofnąć czas by uprzedzić Tatę o chorobie, Mamę o wypadku … nie mniej jednak cofając się na pewno chciałabym poznać wszystkich ludzi których już spotkałam.

7. Gdybyś mogła wybrać sobie talent jaki chciałabyś posiadać?
Grać na skrzypcach jak Wanessa Mae, kocham skrzypce. 

8. O co poprosiłabyś złotą rybkę i dlaczego?
Zawszę mówią że jak złota rybka to trzy życzenia:
- Prosiłabym o zdrowie
- Prosiłabym o zdrowie 
- tu złamie się i może prosiłabym o wygraną w Totka lotka:D

9. Jakie miejsce na ziemi jest ci bliskie i dlaczego?
Dom nasz z mężem i mój rodzinny. 

10. Co najbardziej kochasz?
trudne pytanie. kocham motoryzację, dobre jedzenie, kino, ooooo jazdę na nartach -  Kocham!

środa, 15 października 2014

O21.0

Jestem... 
W szpitalu na Narutowicza, zwyczajnie nie ma internetu, darmowego. Telewizor też za kasę. Co tydzień coś nowego. Jasna sprawa, dopadły mnie dolegliwości żołądkowe. Zmiany to zmiany, tym razem lipa taka, że nie mogę brać swoich leków z 'wypasionej domowej' apteczki. Przez 12h wymiotowania odwodnił się organizm i tak oto trafiłam do szpitala Narutowicza. Jedyne pytanie, które dostałam od każdego lekarza (na każdym obchodzie nowy doktorek) "kto Pani prowadzi?", drugie "czemu Pani bierze tyle leków?". Podchodząc do każdej pacjentki pierwsze słowa "to jest pacjentka p.X, a to p.Y.", widocznie jest bardzo istotna informacja w leczeniu, szlag by to trafił. Leżałam w kobietami - pani Panikara 12 lat antykoncepcji, ciąża planowana, pani Encyklopedia - ciąża nieplanowana w czasie antykoncepcji naj pigułkami, pani Blondi trzecia ciąża dwie na antykoncepcji i Ja. Powiedziałam o 'sobie' w ostatnim dniu, z premedytacją, zobaczyć ich reakcje, oraz pokazać im jakimi są szczęściarami. Dodam jeszcze że dwie Pani paliły w ciąży, z opowieści 'lekarz radził - odstawiać stopniowo'. Pobytu miło nie wspominam. Pielęgniarki są bardzo pomocne i sympatyczne, nie wszystkie ale większość. Lekarze? był ok T.Bazański.
Wracając do mnie czuje się lepiej, nadał strzykam clexane jestem na diecie, biorę masę innych leków. Od D.Glanowskiego info pić wygazowaną cole, od innego jeść imbir, to ma mi pomóc. 


wtorek, 7 października 2014

....

Zasiedziałeś się mój synku w Bożej poczekalni,
Ale już ci wymodliłem bilet do tej magii,
Nie, nie lękaj się syneczku, tutaj też jest pięknie,
Więc nie wracaj tam zbyt prędko, bo mi serce pęknie.
                                                   Chcę tylko żebyś się uśmiechał,
                                                   Odsłaniał dzień, paluszków końce,
                                                   Bo wiem, że zawsze będzie jasno,
                                                   Dopóki będziesz moim słońcem.

 Seweryn Krajewski - Zaśnij duszko

Czekamy ...

poniedziałek, 6 października 2014

Andzia

Wspaniała wiadomość 
Ania moja Andzia jest w ciąży, udało się po latach i x stymulacjach!
Kochana trzymam za Ciebie kciuki! 
Dbaj o Siebie i swe zdrowie! 
Źródło: http://ciaza-i-porod.wieszjak.polki.pl/
Dziewczyny, warto walczyć! 
 Warto walczyć
 do końca!

piątek, 3 października 2014

Dziecko śniegu - Ivey Eowyn


Nie jestem molem książkowym, najczęstszą moją lekturą są książki naukowe... pewne, że po nich nie czuje niedosytu.

Skończyłam książkę, fantastyczną baśń. Baśń o parze starszych ludzi, pary, która zawsze marzyła o dziecku. Przeczytałam ostatnie zdanie i poczułam ogromny żal, że to koniec. Zapiera dech, zaciska gardło, a łzy płyną same. Nie jesteś w stanie opanować emocji. Dostrzegam w niej siebie jest o pragnieniu, miłości, cierpieniu i tęsknocie. Nie ulega wątpliwości że jest to najlepsza książka, którą czytałam.

"Aby w coś uwierzyć, należało zaprzestać poszukiwania wyjaśnień i skupić się na ochranianiu tej iskierki wiary, nim prześliźnie się nam przez palce." 

Baśń inspirowana starą rosyjską baśnią: jeśli ktoś szuka w originale to tu "Снегурочка"

Przesyłam ją dalej najpierw do Agi, dalej Pani_B ... chcę też żeby do mnie wróciła, chcę jeszcze kiedyś do niej wrócić. 

....Marzę żebyście ją przeczytali by móc o niej rozmawiać...

sobota, 27 września 2014

Leci

Leci dzień za dniem, zasadniczo nic się nie zmieniło, pracuje na tych samych obrotach, a w domu troszkę odpoczywam. 
Biorę zastrzyki, są bardzo bolące, brzuch mam w siniakach, wiem, nie narzekam, wytrzymam!
Do pierwszego spotkania mam jeszcze tydzień! 
 Drżę! 
Na samotny wieczór nabyłam książkę, którą zawszę chciałam przeczytać! 
 

środa, 24 września 2014

Urodziny


Mężu –jesteś moim  nauczycielem, aniołem, przyjacielem, całym światem!
Dziękuję za wspólne lata!
Zdrowia i dużo słodyczy kochanie! 
Kocham cię!
Dziś mój 'Zajac' skończył 37!

wtorek, 23 września 2014

Moje Wy

Czuje jak bym wszystkie Was zdradziła, że to jeszcze nie czas na mnie, że ktoś o wiele bardziej zasługuje, boję się przyszłości, nie wiem co nas czeka, co będzie jutro, co będzie dalej, jak będzie, czy będzie? 
W głowie mam chaos. 
Niepłodność przeżarła mi mózg, przedziurawiła serce, zostawiła tylko złe emocję, obrzydliwe uczucie niesprawiedliwości i bardzo niską samoocenę. 
Myślę o Was, dziewczyny, każdego dnia
Każdej kibicuje, każdą bym chciała mobilizować, zmotywować, pocieszyć, przytulić. Każda jest mi bliska.
Warto walczyć, do końca!
Kochane
'kto ciągle patrzy wstecz nie widzi drogi pod stopami ani znaków które prowadzą cię naprzód!' 
Dziękuję że jesteście



niedziela, 21 września 2014

Emoc­je są jak dzi­kie konie

Kochani
w życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do samego końca

napiszę więcej wkrótce...

poniedziałek, 15 września 2014

Post

 Zdjęcie usunęłam:) 
W tym cyklu zrobiłam już wszystko co ode mnie zależy, teraz tylko biorę leki:
na żołądek rano tabletka, w trakcie śniadania probiotyk, 
na czekanie luteina, Acard, kw. foliowy
i tyle. 
Czekam nie myśląc, co ma być to będzie, nic nie zmienię nic nie przyśpieszę, więc  'o l e w a m' ... czas pokaże, 
to już równiuśkie 5 lat.
Dorzucam zdjęcie z 'Gazety wyborczej' z dnia 27 sierpnia 2014 z dodatku tylko zdrowie, pierwszy w Polsce 'Ranking klinik in vitro'
Kto ma: największe doświadczenie, najlepszych specjalistów, najwięcej dzieci na koncie, a kogo sami polecają lekarze s.4-9
Źródło: gazeta Wyborcza z dnia 27 sierpnia 2014 

i muzykę na poniedziałkowy wieczór idealna:

piątek, 12 września 2014

pątunio

Piąteczek

Mój zaczął się niespodziewanie intensywnie i niestety kosztownie:) obtarłam auto sąsiada, zderzak no może z paznokieć odleciało farby i tyle nic więcej, auto 2006r, a facet wielkie  hallo  

ps. Chcę 600zł za szkodę, nie chcę jechać do 'naszego' mechanika, który jest 17km od osiedla. Ja zaś nie chcę ruszać ubezpieczenia, bo mamy jeszcze motorki. Ja go rozumiem, ale w końcu przecież sąsiad, to jak rodzina wprawie:D

wtorek, 9 września 2014

Sobota, niedziela, poniedziałek

Zacznę od soboty:
poznałam naszą koleżankę z blogu „Projekt Szczęście”, jest niesamowitą kobietą. Bardzo otwartą, szczerą, autentyczną i ładną dziewczyną! Dużo przeszła, to wiecie, ale będziemy się wspierać i będzie nam razem raźniej! Przegadałyśmy ile było czasu, jeszcze wszystko przed nami! Na pewno na tym jednym spotkaniu się nie skończy! Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za miło spędzone popołudnie! Takie ‘ploty’  były mi bardzo potrzebne!

Niedziela:
Rano byłam u swojego Doktora. Lubię te wizyty, jeśli nie jest milion osób w poczekalni to możemy sobie pogadać/poplotkować na różne luźne tematy, jest fantastycznym lekarzem ale też jest zwykłym człowiekiem.
Pęcherzyk jeden 2,4cm wieczorem strzelić Ovitrelle i jak mąż wróci  z wojaży ‘starać się’. Co też uczyniliśmy. Zanim mąż wrócił byłam u koleżanki, ma dom poza Krakowem. Bawiłam się z jej 5 miesięcznym synkiem, no comments

Poniedziałek:
Słowo „klucz” tego dnia jest bardzo zacnym słowem, jest akcentem, jest wykrzyknikiem. Nie jestem menelem z pod sklepu nawalonym bumem, więc nie używam go w nadmiarze, a z moich ust to słowo brzmi jak poezja.  

No to kurwa zaczynam:
Najpierw praca, spokojny dzień, później wizyta u gastrologa.
Miła pani wita mnie w drzwiach.
Dzień dobry, przekażcie sobie znak pokoju – uścisk dłoni, Zapraszam z czym Pani przychodzi?
No przychodzę teraz z bólami tu, mdłościami, wymiotami, biegunką w poprzednim tygodniu, jestem na stymulacji, schudłam 4kiło, kiedyś leżałam na zapalenie dwunastnicy i zapalenie żołądka w szpitalu, a przed szpitalem dwa razy wylądowałam na pogotowiu pod kroplówkami. 
A teraz Pani się lepiej czuje?
Oprócz tego że mnie mdli i chcę wymiotować non stop, ale łykam leki, to zdecydowanie lepiej.
Aha… zapraszam na leżankę. Tu boli tu boli tu boli…. OK.

Podejrzewam chorobę wrzodową. Wypiszę Pani super fantastyczny lek Helides 40  rano przed posiłkiem, no i jeśli będzie wieczorem kujowo to wieczorem też wziąć, dodatkowo Sanprobi, no i jeśli po kilku dniach będzie Pani czuła się tak samo to proszę wykupić Xifaxan (ponad 100zl).

Pytam się milej Pani: „Wie Pani robiłam kiedyś gastroskopie, ale najpierw zabrali mnie karetką, zarzyganą  odwodnioną, później wybierali mi zmielone 100 razy żółcią jedzenie i trzymali z 15minut metr węża  z kamerką w gardle, może żeby nie czekać na taki sam stan warto powtórzyć teraz to badanie kiedy jest ze mną całkiem całkiem a nie wiemy właściwe co mi dolega?”  Pytam się delikatnie sugerując jakieś badanie. Może to nie żołądek, może trzustka? HW.

- Nie,  zrobimy badanie później jak nie pomogą leki, przyjdzie Pani za tydzień.

No i tyle. Wiecie co? jak ja zacznę zarabiać 70zł w 10minut, to będę miała w dupie tak głupio zainwestowaną kasę. Dwie noce w poprzednim tygodniu spędziłam przytulając się do kibla. Kiedyś zainwestowałam w większy dywanik w łazience po tym jak miałam te wstrętne ataki żołądkowe. Widzę że trzeba sięgnąć dna zanim ktoś się zainteresuje twoim zdrowiem i przypadkiem, a może nie opłaca się mnie leczyć, kupie leki, przyjdę z parę razy na wizytę, poleżę w szpitalu z tydzień, trzeba jakoś nakręcać gospodarkę … kurwa mać.