Uprzedzajcie pytania rodziny i znajomych.
Proście znajomych, żeby nie zadawali zbędnych pytań bo to dla was trudne.
Powiedzcie przyjaciołom, aby trzymali kciuki i nie udzielali mądrych rad, bo sami wiecie gdzie i jak się leczyć.
Nie zamykajcie się w czterech ścianach.
Nie wstydźcie się mówić innym, że cierpicie z powodu tego, że nie macie dzieci.
Nie oskarżajcie się wzajemnie. Niepłodność to choroba.
Powiedzcie partnerowi, czego od niego oczekujecie w tym trudnym czasie - sam może się nie domyślić.
Dbajcie, żeby seks nie został całkowicie podporządkowany zajściu w ciążę.
Nie ustawiajcie całego życia pod potrzeby leczenia - niech ono będzie jedynie częścią, a nie treścią waszego życia.
źródło: Bogda Pawelec
zgadzam się z tym :) :) kiedy się potrafi otwarcie o tym mówić to jest lżej :) bynajmniej ja tak mam..Kiedyś tak nie miałam.
OdpowiedzUsuńPozytywne myślenie to jest to i nie poddawać się:) i dążyć do spełnienia reszty marzeń jakie się ma,a kiedyś i te się spełni "dzidziuś mały"
:) dokładnie pozytywne myślenie! ;*
UsuńŁamię co najmniej 8 z tych przykazań. Chyba nie mam się czym chwialić:P
OdpowiedzUsuńNie ma też czego się wstydzić... ja mam podobnie!
UsuńZgadzam się w 100%. O wiele łatwiej jest, gdy nie skrywa się tego w sobie. Kumulowanie w sobie emocji nie przynosi nic dobrego. Są gorsze i lepsze dni. Mi osobiście łatwiej jest, gdy mogę w te gorsze porozmawiać z innymi, gdy czuję ich realne wsparcie. Jest mi wtedy dużo łatwiej. Ale ta otwartość na rozmowy o niepłodności przychodzi z czasem.
OdpowiedzUsuńMyślę sobie, że u mnie to jest naturalne - ja po prostu o wielu sprawach nie mówię, zawsze wolę jakoś sama sobie z wyzwaniami radzić. Taki już mam charakter. Czy byłoby mi łatwiej gdyby co kilka tygodni rodzina pytała: "i jak?" nie sądzę. :(
UsuńTo czy będą pytać to już zależy od osób z którymi mamy styczność. Z doświadczenia wiem, że wiedząc o niepłodności pytania "i jak?" nie są zadawane już tak często. Ale to wybór każdej osoby o czym mówi i komu. Wiem, że mi kumulowanie emocji w sobie nie pomogło, wręcz przeciwnie doprowadziło do bardzo nieciekawego stanu. No ale jak mówisz każdy ma innych charakter.
UsuńWiadomo człowiek nie poradzi sobie z emocjami które chcemy czy nie chcemy tego, są. Kobieta na hormonach to jak zapałka na CPNie - nie wiesz kiedy wybuchnie. Rozmawiać może i warto ale nie ze wszystkimi kto się oto zapyta. Nie raz spotkałam się z sytuacją, że ktoś mi prawił morały odnośnie "że już czas na dzieci" ale ta sama osoba w 3 zdaniu powiedziała "poronienie, to nic strasznego", więc nie mam ochoty w ogóle podnosić tematu mojego zdrowia. Szef jak się dowiedział że jestem w ciąży powiedział: "no a my się z żoną zastanawialiśmy się czemu tak długo nie macie dzieci", a z przyjaciół tych bardzo bliskich i tych bliskich wiedzą i jest ok, rodzina po tylu latach już się nie pyta:)
UsuńJa mam podobnie do Pani B., trudno mnie otworzyć na tematy niepłodnościowe, muszę ufać osobie, ale zauważyłam też że od jakiegoś czasu jest mi łatwiej o tym mówić, nie raz się dziwie sama sobie.
chyba nie, ale wygadać się, wyżalić - myślę,, że mogłoby trochę pomóc; między babami, bo z chłopem to jak z chłopem:)
OdpowiedzUsuństrzał w dziesione ;-) popieram :-)
OdpowiedzUsuńDodałabym tylko do pierwszego przykazania: "mówcie otwarcie tym, którzy na to zasługują - bo nie wszyscy są warci waszej szczerości"...
OdpowiedzUsuńZ wszystkim się zgadzam, a jednocześnie wiem doskonale, jak ciężko takiego dekalogu przestrzegać w praktyce...
Chętnie sama bym takiego dekalogu przestrzegała, ale mam zakaz od męża :( A wolałabym, aby każdy kto ma wiedzieć wiedział i miałabym nawet mniej stresu w pracy, kiedy zaczną wypytywać.... :/
OdpowiedzUsuń