wtorek, 4 lutego 2014

Prawdziwe życie cz.I

  Rok po ślubie postanowiliśmy odstawić antykoncepcje i zadziałać, minęło trochę lat a my wciąż działamy:)
Nie chcę pisać u kogo się konsultowałam, leczyłam pozostawiam to wam a "po owocach (wynikach) ich poznacie"!
  Kopernika 17 - Endokrynologia początek 2011roku, rozpoznanie: zaburzenie miesiączkowania ICD-10: 28
  Całkiem miło wspominam popyt w szpitalu, wydawało by się że to niemożliwe, a jednak, wszystko zależy od nastawienia i towarzystwa,  ja natrafiłam na wyborne! W pokoju 2 osoby, jedna młoda kobieta Kruszynka (waga 46kg/170cm) i pani Cukierek (cukrzyca).  Do dziś się przyjaźnimy, odwiedzamy, często rozmawiamy i nawet byłam świadkiem na ślubie Kruszynki. My z Kruszynką byłyśmy najmłodsze na oddziale, w związku z tym uwagą otaczał nas wprawie cały personel, oraz wzbudzałyśmy zainteresowania większości pacjentów, a przynajmniej tak nam się wydawało. W szpitalu miałam laptopa pisałam prace zaliczeniową, wieczorem śmiałyśmy się leząc na jednym łóżku z Kruszynką obok łózka Cukierka. Pani Cukierek opowiadała nam historii ze swojego życia o wnukach, mężu, dzieciach, sernikach, diecie.
    Oczywiście między wierszami robili nam badania i po 3 dniach wypisali nas wszystkie hurtem do domku.
    Wyniki: 2 kartki a4 – wszystkie w normie.
  Zalecenie: konsultacja w poradni Endokrynologii Ginekologicznej Kopernika 23.
       Oczywiście poczekałam kilka miesięcy w kolejce ale jest wizyta w poradni, która rozwiąże wszystkie moje pytania coś będzie się działo, super. Oczytałam się na ZL opinie o doktorze do którego idę, jest nadzieja. Wzięłam urlop idę mam jakiś milion przygotowanych pytań. Kolejka, czekam wchodzę, za 3 sekundy wychodzę ze skierowaniem do szpitala.
       Kopernika 23 – szpital koniec 2011, Rozpoznanie: niepłodność pierwotna
…będzie tak samo jak poprzednio, grunt to dobre nastawienie. Nic podobnego, całkiem nie sympatycznie wspominam pobyt.  W pokoju mało ciekawe kobity w sumie zamieniłam tylko kilka zdań przez 3 dni, nawet nie pamiętam imion. Natomiast w pokoju obok leży moja koleżanka nazwijmy Słoneczko, super okazuje się że nawet skierował nas ten sam doktor. Mija 3 dni dostajemy wypisy.
    Wyniki: 1kartka A4 – wszystkie w normie.
  Badanie z mitoclopramidem, LH, FSH, PRL, estradiol, testosteron, DHEA, SHBG, Kortyzol, CA125, biochemiczne, krzywe cukrowe, insulinowe  - w normie
  Zalecenie: zachowawcze (jakiekolwiek to jest). Dalsza diagnostyka w tutejszej poradni.

Tabletki: Bromergon1/2 tabletki z kolacją, Vigantoletten 2x1,  glucophage 500 1x1 na noc, po 4 tyg.1x2 na noc. Widzimy się za pól roku.
   Moja przyjaciółka która wyszła ze zdiagnozowaną chorobą Hashimoto miała wprawie ten sam zestaw leków, co mnie mocno zaniepokoiło. W dodatek miałam nie miły incydent z doktorkiem, który zaważył ze nasza uboga przyjaźń się szybko zakończyła.
    W szpitalu poznałam ordynatora – świetny lekarz.  Lecę na drugi dzień do niego z już dwoma kartkami swoimi i wynikami męża, nadzieją i kasą bo to już prywatnie.
    Czyta moje 2 wypisy że szpitala i komentuje: „uczę ich cały czas żeby nie wpisywali w rozpoznaniu niepłodność pierwotna”,  pokazuję jakie zestaw leków dostałam, komentuje to: „po co bromergon, po co witamina D, nie tego proszę nie brać”.  Dobrze ze już wykupiłam cały zestaw, se myślę…
    Wychodzę od doktora – z receptą na CLO  od 3 dnia przez 5 dni po jednej przez 4miesiące.
Mija pól roku na tabletkach a tu cisza… mija kolejne pół rok bez i bez zmian.
    Wrzesień 2012 postanowiłam znowu wziąć się za siebie. Zaś wtedy w  odwiedzinach była u mnie Kruszynka, namówiła mnie że czas wrócić do leczenia. Zapisałam się do dr. Janeczko na konsultacje ale lecę też do swojego doktora, może coś jeszcze ma w zanadrzu dla mnie?  Lecę, prywatnie, gawędzimy sobie na wizycie jest sympatycznie, doktor wypisuje mi ‘skierowanie’ do szpitala, znowu? „Zrobimy laparoskopie zobaczymy co tam”.  Noooo to coś się dzieeeeje! Wypisałam się z wizyty u dr.Janeczko,  która i tak była za 2 miesiąca, a ja przecież za 2 miesiące będę po laparoskopii i kto wie czy nie w ciąży, tak mi się wtedy zdawało.
    Przed laparoskopią zrobiłam jeszcze trochę różnych badań, biorę duphaston, jest termin, nie ma miesiączki, eh, zapodziała się, schowała się, nie wiemy co się dzieje termin się zbliża a ja przed miesiączką. Przesuwamy laparo o tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz