poniedziałek, 17 listopada 2014

Ahoj

Warto to wszystko przejść, wszystko co już miałam... warto.
Ostatnimi czasy u mnie sporo się działo, najbardziej w temacie zdrowotnym. Zastanawiałam się nawet, czy nikt nie uszył sobie 'lalki' na moją podobiznę i nie wbijał we mnie igiełek... ale przecież nie otaczam się takimi ludźmi. Ten czas nie był dla mnie łaskawy i kolorowy. Byłam badana 8 razy, na SORze wylądowałam dwa razy, w szpitalu leżałam raz, miałam krwiaka (wchłania się, odstawiliśmy zastrzyki), pękają mi zrosty po wyrostku (boli). Nie mogłam wstać z łóżka, nie mogłam jeść, wymiotowałam, odwodniłam się dwa razy, mdłości, przeziębiłam się. Nie wiem jakim cudem skoro z domu nie wychodziłam, okno otwierałam jak było ciepło chwilę i mnie przewiało. Jeśli chodzi o jedzenie to nadał jem jak 'francuski piesek', herbaty nie mogę pić żadnej, ani kolorowej ani czarnej, soki mi nie smakują (jedzie od nich chemią straszną), jem w sumie jedynie zupki, rano owsiankę, miedzy posiłkami croissanta z Lidla, jabłko, banana, wieczorem płatki lub kefir. Odrzuciło mnie od mięsa, ryb, wędlin...masakra. No i to przeziębienie, leków zadnych tylko domowe metody, a jak tu najeść się czosnku czy cytryny jak żołądek buntuje się? Jakoś wykaraskałam się. Nadał mam lekki katar i trochę pobolewa gardło, które płuczę solą/sodą, rumiankiem, robię inhalacje. Stwierdziłam że jeśli zostanę jeszcze choć przez chwilę w domu to będę 'jałowa', a jak już nie ma przeciwwskazań i mogę wrócić śmiało do pracy to idę, nawet z katarem. Byłam już w czwartek, piątek, dziś .... najbardziej żałuje decyzji powrotu do pracy jak dzwoni budzik 6:40, ale idę odpalam swojego lapotopika i działam, jak mały korpoludek, nadganiam zaległości i robi mi się miło, jak słyszę że 'nikt oprócz ciebie tego zrobić nie mógł'  - głupota. W pracy wie tylko szefostwo. Mówią, że wyglądam tak, że mogłabym spokojnie jeszcze pójść na zwolnienie, mili ludzie hehe.
W zasadzie do tej pory jakoś nie mówimy nikomu, w rodzinie ciotki, kuzynki itd nikt nie wie, nasza 'ekipa' przyjaciół też nie wie...powiemy im pod koniec miesiąca, na urodziny naszego przyjaciela, a w rodzinie może powiem w tym tygodniu.  

Co czuję? po pięciu latach starań czuję ogromny lęk ... 

Dbajcie, moje kochane dziewczyny, o Siebie i swe zdrowie! Ściskam Was!