niedziela, 2 sierpnia 2015

lipiec

Źródło: z internetu
Lipiec, ulubiony miesiąc. W tym roku przeleciał bardzo intensywnie i szybko. 
  1. Wyszliśmy ze szpitala i od trzech tygodni pobieramy mocz na posiew, z każdym razem wychodzi bakteria, na szczęście za każdym razem inna. Jeśli ktoś z Was ma doświadczenie w tym temacie proszę o rade. Byliśmy w tym miesiącu 5 razy u 3 pediatrów, przedwczoraj byliśmy u naszej (akurat baby nie lubię, praca jej polega na tym by wypchać dalej) i dostaliśmy skierowanie do szpitala. Podejrzewa zapalenia pęcherza moczowego, pozostali twierdzą, że do szpitala nie ma co się śpieszyć, może to być zanieczyszczenie i należy sprawdzić. Idziemy jutro do nefrologa, oby była bardziej rozgarnięta (prywatnie żeby ominąć kolejkę w poradni). Do szpitala nie śpieszę się - trafiliśmy z jednym, wyszliśmy z katarem. Walczyliśmy bite dwa tygodnie. Zresztą szpitale to siedlisko bakterii i zarazy.
  2. Przyjechała do nas mama. Nie bez niespodzianek, najpierw w Wawie uciekł jej samolot do Krakowa ...a po tygodniu dostała zapalenie spojówek. Więc lekarz, lekarstwa no i nie podchodziła do Bartoszka by nie zarazić. Krople z antybiotykiem nie pomogły, pomógł Zyrtec, obstawiamy alergie i śmiejemy się że to na 'piękno'. Już niedługo poleci i zostaniemy beż wyprasowanych ciuszków i pierogów. 
  3. Bartoszek rośnie, gaworzy, 'śpiewa' razem ze mną piosenki.
    kręcimy figi
    Mówi Gu-Gu, Agu, K, T, Uuuu. Nauczył się płakać/krzyczeć gdy jest zmęczony wieczorem i chcę spać. Śmieje się. Macha nóżkami i rączkami. Jest cudownym dzieckiem, nieco zdrowia by jeszcze ... eh. Każdego dnia zmienia się. Niesamowite 11 miesięcy temu kropeczka na ekranie, dziś od tej kropeczki nie mogę oderwać oczu. Kochany Synek!
  4. W dniu swoich urodzin byłam u Doktora pokazać ranę po CC. Nie pisałam jeszcze o tym (nadrobię), ale rana goiła się nie bez niespodzianek. Stosuję płasty Sutryconu. Wizyta, jak zawsze bardzo miła. Dostałam nawet komplement, że wyglądam jak bym 'niedawno nie rodziła', fakt wróciłam do wagi z przed ciąży i wyglądam jak patyk.
  5. Moje urodziny ... smyknęły niezauważalnie.
  6. Minus lipca taki, że skasowały się wszystkie smsy w moim telefonie, podobno Android-y tak mają:(

Dziś byłam u Dominikanów, mają skrzynkę intencji 'modlitwa o potomstwo', jeszcze kilka miesięcy temu nie mieli. Wzruszyłam się. 

Dobrego tygodnia.

8 komentarzy:

  1. co do pecherza moge cos doradzic...
    moj synek Stas (wczesniak z 31tc), mial przez usg zdiagnozowane kamienie nerkowe-pediatra ze szpitala, zageszczenia ktore moga sie w kamienie przerodzic-nefrolog dwa tygodnie pozniej. po nastepnych dwoch pojawily sie pierwszy raz bakterie w moczu.
    stosowalismy dwie drogi leczenia - pierwsza od nefrologa, urofuraginum w odpowiedniej dawce dla takiego szkraba (nasz mial 6 miesiecy urodzeniowych jak zaczynal) i duzo pic - stach jest na cycku, wiec zalecenie bylo zeby do tego 20-30ml dopijal, wtedy zaczynalismy tez juz rozszerzac diete o jeden inny posilek i glownie do niego pil. za druga wizyta nefrolog zauwazyl tez ze jest problem ze stulejka (do tego czasu nikt nigdy nie mial zadnych zastrzezen, potem nagle inni lekarze tez to zauwazyli;-) a ze wczensiak to mamy troche wiecej kontrolii systematycznych u roznych lekarzy ) na to dostalismy diprogente, i borasol do przemywania.
    a po drugie stosowalismy metody naturalne - otwieralam kapsulke i dosypywalam mu do tego jednego posilku czysta suszona zurawine. tylko trzeba poczytac sklady zeby to sama zurawina byla i nic wiecej. a do picia robilam mu codziennie napar z pietruszki - zielona natke zagotowujesz w zimnej wodzie, i gotujesz jeszcze kilka minut. pietruszka naprawde fajnie dziala, tylko potrzebuje systematycznosci.
    zapalenia w koncu wyleczylismy, teraz juz bakterii od kilku miesiecy nie ma, a i zageszczenia sie rozplynely i nerki sa czyste:)

    a do szpitala z brzydkimi sikami, jesli nie ma goraczki nie ma co sie spieszyc, tez tak uwazam, i zgadza sie z tym moja pediatra. my to pierwsze zapalenie wykrylismy bo mi pielucha smierdziala. nie bylo zadnych innych objawow, a wyszlo od razu kilkadziesiat tysiecy.
    i na pewno wiesz - ale bardzo latwo zanieczyscic probke przy pobieraniu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocz na badanie powinno się u takiego dziecka pobierać tylko przez cewnik, bo inaczej na bank będzie zanieczyszczone.
    Bardzo dobrze, że idziecie do nefrologa, pediatrzy, no cóż... ewentualnie Ci co pracują w szpitalach.
    Zrób też porządne usg, chłopcy bardzo często mają jakieś anomalie w budowie układu moczowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani - dużo zdrówka.
    Całuski dla Maluszka

    OdpowiedzUsuń
  4. witam, czytam bloga już jakiś czas. Cieszę się że maluszek jest z Wami. Mogę zaproponować jeśli chodzi o bakteriologie : przed pobraniem moczu dokładnie umyć, przemyć rivanolem założyć woreczek (ja dodatkowo podklejam woreczek plastrem, żeby sie nie odkleił). Pobrany mocz zawieść bezpośrednio do laboratorium gdzie będzie badany w czasie do 1 godziny. Ja mam najbliżej Żeromskiego-polecam Panie w laboratorium pomocne. Praktyka czyni mistrza :) można dojść do pefekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja z pierwszego komentarza jeszcze raz...
    cewnik to ostatecznosc - bardzo latwo wlasnie tak doprowadzic do zakazenia, wprowadzic cos do srodka
    woreczki z kolei bardzo latwo zanieczyszczaja probke
    my do posiewu robimy tak:
    jak grzecznie lezy, kladziesz na lozku, na rozlozonym podkladzie golasa, przemywasz siurka (my octaniseptem) porzadnie z wszystkich stron, delikatnie odciagasz skorke i tam tez, palcem trzymasz u nasady siurka zeby jak zacznie sikac lecialo przed siebie, i lapiesz do pojemniczka na posiew prosto z fonatnny;-)
    jak juz nie chce grzecznie lezec, mozna posadzic na brzegu umywalki, stoisz z tylu podtrzymujesz, nozki delikatnie zanurzone w wodzie, albo woda lecaca co przyspiesza sikanie, i tez lapiesz prosto z fonatnny.
    zdarzalo nam sie czekac na sik i godzine, takie nasze sposoby na przyspieszenie, to wlasnie szum lecacej wody- maly strumien wystarczy, przejechanie wacikiem w zimnej wodzie po jajeczkach i dmuchanie na nie, zanurzenie nozek w wodzie, no i mowienie psipsipsi;-) ale to ostatnie to chyba bardziej dla nas;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo zdrówka dla Bartoszka i wytrwałości dla jego rodziców ! Mam nadzieję, że sytuacja już wkrótce się unormuje i dalsze wizyty lekarskie nie będą potrzebne :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo zdrówka i jak najmniej zmartwień.
    Buziaki Kochani;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, to wspaniale czytać że po długiej walce Wasze marzenie w końcu się spełniło. My z mężem dopiero zaczynamy tą wędrówkę. Życzę dużo zdrówka i mało lekarzy :*

    OdpowiedzUsuń