piątek, 12 czerwca 2015

Niezwykły dzień oczami mężczyżny cz I



Więc dnia pięknego 24 maja 2015 roku wstałem prawie jak zawsze, żona kręciła się po mieszkaniu, trochę inaczej jak zwykle, no ale przecież jest w ciąży to musi być inaczej, każdy dzień jest inny. Zjadłem śniadanie ona nic.Patrzę a żona maluje paznokcie u nóg, albo zmywa lakier, nie ogarniam tego ale coś robi przy palcach u nóg. No nie coś tu jest nie tak, pytam co jest, do czego się tak szykujesz (8 rano niedziela)? A żona mówi to będzie dzisiaj, mam skurcze takie co mówił Doktorek z bólem w krzyżu i dzisiaj urodzimy, zawsze mówi urodzę, ale Ja wolę stwierdzenie urodzimy. No więc mówię ok, jak masz taki plan to jedziemy. No to jedziemy, już? Teraz szybko? nie no spokojnie, na 13 sobie pojedziemy, nie ma co się śpieszyć, no se kurde myślę od kiedy to się tak ustala że o 13 się rodzi, no ale dobra sytuacja nerwowa to nie będę dolewał oliwy do ognia i tak już jest lekki stresik. No to 13 wybiła, jedziemy. W szpitalu doktor po badaniach usg, ktg powiedział  spokojnie jeszcze poczekamy, może Panią tu zostawimy, ale z rodzeniem spokojnie nie ma pośpiechu, no to poszliśmy na obiad, przecież ona na czczo od rana. O 16 po kolejnych badaniach i ktg, na którym pojawiają się parę dużych skurczy, zmiana zdania, to może byśmy Panią wypakowali? Niech pani dzwoni do swojego lekarza. Umawiamy się z Doktorem na 20-20:30. Kolo 17 rozmawiamy z min jeszcze raz pyta się Kiedy Pani ostatnio jadła? no kolo 14 - 14:30, ehhh to nie to musimy poczekać min 6h. Ja w tym czasie pojechałem do domu po parę rzeczy i wróciłem na 19:30 do szpitala. Ok 20:00 przenieśli Nas na porodówkę taka poczekalnia przedoperacyjna, w sumie są tam tylko kotary i takie specjalne łóżko do rodzenia, wszędzie płytki, trochę jak w szpitalu, no tak przecież jesteśmy w szpitalu. No i tam żona dostała kroplówkę, a Ja siedziałem z nią. Przyszedł Nasz lekarz, zaglądnął zagadał, no i mówi to Pani Aniu mieliśmy poczekać do 26/05, ale w sytuacji bardzo mocnego małowodzia i skurczy lepiej działać od razu. No i działamy w tym momencie żona pyta się pielęgniarki czy mąż może być, bo wiem że trzeba wcześniej zapłacić ale jest 20 i niedziela raczej kasa zamknięta. no więc pielęgniarka mówi, jak Pan chce to ok, zapłacą Państwo później. 
Dostałem jakiś taki uniform, no i gra. To se myślę przymierzę, założyłem na koszulkę, zrobiłem nawet zdjęcie, a tu Pani mówi, proszę Pana to nie jest zabawa to jest operacja, więc rozbieramy się i zakładamy tylko to. No i już mi się gęba tak nie śmiała / cieszyła. Zgodnie z zaleceniem rozebrałem się do rosołu (majtki zostały) no i założyłem ten uniform. Pytam Pani czy jakieś buty, czy może takie za 2 zeta szpitalne co się na buty zakłada mam wziąć. No to się Pani uśmiechnęła, i „ Wszystko Panu tu damy proszę za mną”. Hmmm jak to operacja to gdzie Ja wezmę aparat, no to może telefon, ale w tym uniformie nie ma kieszeni, no w sumie a po co kieszenie lekarzowi operującemu, co se tam snickersa schowa? A więc nic nie wziąłem, idę, wchodzę do pewnego pomieszczenia i tam sami lekarze, siostry, myją sobie ręce, kurde jak w filmie. Pani mówi proszę sobie tu wybrać buty, to takie coś a’la Crocsy gumowe kalosze w różnym rozmiarze. No więc wybrałem jedyne duże, albo ostatnie duże, więc albo lekarze mają małe stopy, albo Ci co byli przede mną wzięli te duże rozmiary. No i mając czepek na głowie, buty i cały uniform, podszedłem pod wejście na sale operacyjną. Tu dostałem informację, proszę czekać poprosimy Pana. No to czekam.

6 komentarzy:

  1. No wreszcie jakis facet zabral glos....az z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy oraz wersje po drugiej stronie lustra czyli wersje mamy 😉 zdrowka dla Was i buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...i ja czekam...na dalszy ciąg opowieści :) Miło się czyta, jak to facet widzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem podekscytowana :) Gratulacje dla Was... Czekam na ciąg dalszy...
    Pozdrawiam
    M :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezłe wdzianko dostałeś. Tekst ze snikersem mnie rozwalił.
    A tak serio... Fajnie czytać o tym niezwykłym dniu z perspektywy faceta. Czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosimy o część 2. Nieostatnią :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Cieszę się bardzo, że poznam męski punkt widzenia.
    2. Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg.
    3. Już teraz podziwiam Was za opanowanie i zimną krew - ja bym pewnie w takiej sytuacji od razu pędziła do szpitala na łeb na szyję, a o obiedzie to już w ogóle bym nie pomyślała z wrażenia ;)

    OdpowiedzUsuń