niedziela, 9 lutego 2014

Hyperstymulacja...

Po laparoskopii - kontrola u lekarza prowadzącego. 
  Wypisując  doktor prowadzący powiedział że 'jestem uleczona' (cokolwiek miał na myśli)! W związku z tym po 1 miesiączce, myślałam, że naturalne będzie to, że będę w ciąży.
  Po 3 miesiącach przy kolejnej wizycie, dostałam wyprawkę: CLO (Clostilbegyt) 3x1 od 3dc przez 5 dni,  plus Encorton od 2 dc 10dni 3x1 i 2dni 2x1. Brać zaczęłam w styczniu/lutym bez szczególnego monitoringu, zgodnie z zaleceniami. Encorton=steryd strasznie mnie niepokoił i w połowie kuracji postanowiłam skorzystać z usług innego lekarza, który wykonał usg i powiedział tylko tyle, żebym skontaktowałam się z prowadzącym lekarzem. USG 13dc: lewy29*20mm, prawy 45*29 z mikropecheżykami 25*30mm. Zadzwoniłam do doktora z wynikami usg na co usłyszałam zaledwie: „nie pękł w tym, pęknie w następnym”.
 
zdjęcie kiepskiej jakości
Po tygodniu zaczęły dolegać mi ostre bóle i dyskomfort przy siedzeniu, chodzeniu. Wtedy postanowiłam skonsultować, to cale zamieszanie, z lekarzem W_SZ (swoją drogą świetny i uczciwy człowiek, polecam). Wyniki usg zszokowały nie tylko mnie, ale też jego: lewy 31*19mm, prawy 83*80mm – torbiel krwotoczna – hyperstymulacja jajników. Ku przestrodze, trzeba mieć zawsze rękę na pulsie!  Jeśli bym nie zareagowała w porę, dziś bym miała tylko jeden jajnik, ufff.  

 Czy można ufać lekarzu, który prowadzi cię przez ponad rok?                                                                                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz