piątek, 11 kwietnia 2014

Narodziny

W tym tygodniu dwie moje koleżanki urodziły wspaniałych bobasów.  Leo (przez cesarkę na Ujastku) i Natalia (naturalnie w Siemirackim) dzieciaki i ich mamy czują się wspaniale!!! HURAAAA!!!

Narodziny dzieci są przeżyciem nie do opisania! ‘Rodziłam’ półtora roku temu z moją 'siostrą' to był jej drugi poród, mąż bał się i trochę nie chciał uczestniczyć. Mężczyznom miękną kolana na widok rodzącej kobiety, tym oto sposobem zostałam nominowana jako osoba towarzysząca przy porodzie.
Historia była taka:  Jeszcze w trakcie ciąży poprosili mnie na matkę chrzęsną, co było dla mnie ogromnym zaszczytem (i trochę spodziewanym).  Byłyśmy też razem na usg na końcówce ciąży. Sierpień wieczór, telefon: „Jedziemy”. Ja w minutę pakuje się do auta razem z mężem, lecimy rodzić, oczywiście ja byłam pierwsza w szpitalu niż oni. Stoję, nie nie stoję skacze na parkingu z radości że to już,  mąż siedzi w aucie i się ze mnie zbija.  Przyjechali, ona wytoczyła się z auta, idziemy co chwile stoimy bo skurcze. Po 10 minutach przyjęli nas na odział dostaliśmy sale, fajna - piłeczki, drabinki, wanna, różne bajery szmajery. Dojechała też jej położna, świetna babeczka. Zaaplikowali jej podstawowe procedury łazienkowe, po 15minutach  kładzie się na krzesło, podłączają KTG. Skurczy byki coraz mocniejsze, ja nie wiem jak się zachowywać, robię masaż, próbuję zagadywać, mąż Ewy jest z nami. Za chwile mała prosi o znieczulenie na co położna: „Chyba patelnia w łeb” odpowiada, za późno.
Akcja: wpada cala ekipa  porodowa, pyta się kto zostaje do porodu, mąż wychodzi za drzwi, zostajemy ja położna, druga położna i jeszcze nie pamiętam ile osób, mała przejmuje pozycje porodową i zaczynamy! Parcie bach jest główka, położna obraca główkę o 180 stopni, ja trzymam jedną nogę wspieram Ewkę „…dawaj dawaj…”, parcie Bach jest cały, wyskoczył jak rakieta! Zamianka z mężem bo on przecież ma ciąć pępowinę …. Po 15 minutach wchodzę, Ewcia już pod prysznicem, ekipa się zwija. Bobas zadowolony leży w łóżeczku podgrzewanym.  Po myciu kładzie się karmić dzieciaczka.
Ewcia jest stworzona by rodzić dzieci, robi to błyskawicznie i perfekcyjnie!
Wcale się nie bałam jej porodu. Nie było to ani obrzydliwe, ani straszne. Wróciłam do domu po 2 godzinach. Byłam tak szczęśliwa że przez pół nocy nie mogłam usnąć, opowiadałam mężowi jaki to jest cud, jakie to jest przeżycie, skakałam z radości, banan na twarzy miałam jeszcze przez tydzień.
To było szczęście przywitać maluszka na świecie, mojego chrześniaka - Pawełka!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz