piątek, 23 maja 2014

na zwolnieniu

Histeroskopie, czyli coś czego nie chce mieć, a mieć muszę i mieć będę. Ze mną tak jest że zamiast iść naprzód cofam się. W dodatek jestem potwornie przeziębiona z nosa się leje, kaszlę, mam gorączkę, chrypie jak stare drzwi, wprawie straciłam glos. Werdykt internisty - infekcja dróg oddechowych i dwa dni zwolnienia. Leki: nurofen i tantum verde, no smiech na sali i to mi ma pomóc?
Generalnie leże w łóżeczku w piżamie, bluzie pod kocem z herbatą i laptopem, na polu 28 stopni, okna pozamykane, ciemnica. 'Szwagierka' przesyła mi zdjęcia moich cukiereczków, a swoich dzieciaków. Jestem w nich potwornie zakochana, chlopinki mają 4latka i ciut ponad roczek! Dzwonią z pracy od czasu do czasu też plus, czuje że komuś jestem potrzebna.
Jedyna rzecz którą dziś zrobiłam,prócz herbaty i myślenia o histeroskopii, to zamówiłam buty. Kocham buty mam ogromną ilość butów, jest to moja słabość i wcale nie jestem z tego dumna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz