środa, 14 maja 2014

Splin



Nie było mnie trochę w Krakowie i miałam napisać do lekarza jak powrócę do smoczej jamy. Wczoraj rozmawialiśmy co dalej? i jest decyzja bez histeroskopia nie ruszymy. Przyplątało się kolejne badziewie, które uniemożliwia nam dalszą stymulacje, inseminacje i co tam może być jeszcze, w dodatek dokucza mi w codziennym życiu. Nie bałam się tak nawet przed laparoskopią, nie wiadomo co będzie dalej. Chyba pierwszy raz się boję że coś może wyjść. Rozmawiałam dziś z Malinką, robią przerwę w leczeniu do końca roku, chcą odpocząć. Moja Czarnulka też bez zmian. W kolo same niepowodzenia. W życiu is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca (P.Coello) ale być może walka z niepłodnością nie należą do nich?



1 komentarz:

  1. A ja myślę, że należy. Można walczyć dopóki tylko starczy sił i nie straci się sensu życia, nawet, jeśli ta walka pozostanie bezowocna. Dziś jestem tu 1 raz, ale wracać będę :)

    OdpowiedzUsuń