czwartek, 29 maja 2014

leci...

Bez zmian, czekamy z histeroskopia na miesiączkę 37dc, łykam duphaston.
Opowiem historie która mi się przytrafiła parę lat temu: 
na imprezce firmowej bawiłam się z dzieciakami. Po kilku dniach mój kolega z pracy opowiada -  gadałem z żoną (jest psychologiem) powiedziała że bawisz się z dziećmi tak jak byś nie mogła mieć dzieci, odpalił. Zabrakło mi powietrza, zupełnie się nie spodziewałam, jak złapałam oddech odburknęłam, że jest świetnym psychologiem i się nie pomyliła! Do dziś się zastanawiam, czasem analizuję w jaki sposób, mogła osoba zupełne obca, trafić na podstawie obserwacji w punkt?
Przeżywam jakąś pustkę, chyba jestem w takim stanie że mam dosyć, poddaje się, chcę zrezygnować, myślę że po histeroskopii poddam się ostatecznie. Oddaje się pracy, która mnie połyka w całości.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam to jakiś czas temu: "Wobec cierpienia człowieka drugi człowiek często staje się bezradny. Dziś wiele cierpień staje się udziałem ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci. Ten problem dotyczy co piątego małżeństwa. Bardzo pragną, by powiększyła się ich rodzina, leczą się, często godziny i dnie poświęcają na to, by w końcu cieszyć się upragnionym potomstwem. Ze świadectw wielu małżeństw wynika, że często im bardziej chcieli, im bardziej się starali, tym ich rozczarowanie, ból, żal były większe...." Ile w tym prawdy, ile razy chcemy się już poddać, odpuścić. Ale to pragnienie jest silniejsze. Chyba nigdy nie minie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Pragnienie nie minie, tylko opadniemy z sił. Może jak poprawi się pogoda, zobaczę słońce powróci nadzieja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powróci. Pozdrawiam z podobna historią. Niby nic a jednak coś.

    OdpowiedzUsuń