środa, 8 kwietnia 2015

Badania po poronieniu w roku 2013/2014

Zasugerowałam się czytając historie jednej dziewczyny o badaniach po poronieniu. Może ktoś wpadnie przypadkiem na to co napiszę i przynajmniej będzie miał/ła punkt zaczepienia. Może będzie miał/ła tak dużą potrzebę, jak my, by poznać lub choć odrobinę przybliżyć prawdę, o ile to była prawda. Pewne jest, że kolejnego poronienia bym nie przeżyła, albo przeżyła stawiając grubą kreskę oddzielając się od świata ciąż i dzieci. Miedzy innymi powód, dla którego założyłam bloga, był właśnie taki by podzielić się swoją historią. Teraz kiedy spodziewam się Synka, kiedy 'jestem przy nadziei' przychodzi mi łatwiej o tym pisać, nie mówić. Nie zapomnę o naszym Aniołku. Każdego dnia przetaczają się w głowie tysiące myśli o Tacie i mojej Córeczce, czy to się kiedyś zmieni? Nigdy!
 ...........................................................................................................
Na wizycie o której pisałam tutaj, poprosiliśmy o listę badań. Doktor zasugerował, że po pierwszym poronieniu nie robi się badań, że dopiero po trzecim można zrobić na NFZ pełną diagnostykę. Postanowiliśmy że robimy prywatnie i koniec, dostaliśmy listę. 
Jak już kiedyś pisałam o moim Aniołku, to była Dziewczynka, nasza Córeczka. 
Pierwsze badanie z listy kariotyp z poronienia. Koszt 650zl, robione w pracowni Cytogenetycznej (tzn robione w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu, ale wynik odbieraliśmy już w prywatnym gabinecie na recepcji). Na wynik czekaliśmy dwa tygodnie. Pobranie materiału: badanie materiału płodowego po obumarciu płodu. Wynik kariotypu: Kariotyp prawidłowy żeński: 46,XX.
Mutacja cz.V jest to 'badanie czynnika V Leiden' - wyszedł ujemny. Koszt nie pamiętam, robione w diagnostyce.
Antykoagulant tocznia DRVVT - wynik 0,77 ratio.
Zakres referencyjny:
 <1,2 ujemny, 
1,2-1,5 - słaby, 
1,5-2,0 umiarkowany, 
 > 2,0 - silny. Ceny też nie pamiętam, robiłam badanie w Synevo. 
'pc antykardiolipinowe'  - p-ciała p/kardiolipinowe ACA IgM i IgG  - wynik ujemny. Badanie robiłam w Synevo.
'Stężenie homocysteiny' - wynik 9,57 umol/l. Zakres referencyjny: 5,10- 15,40. 
Do listy doszły badania, które sama chciałam zrobić: 
wszystkie tarczycowe, 
morfologia i mocz, 
badanie witamin,
mycoplasma i ureaplasma, cytologia,
panel autoimmunologicznej diagnostyki poronień: APA, LA, Kardiolipiny IgG i IgM, Beta-2 glikoproteina-1 IgA, IgG IgM  - taniej było wziąć pakiet i mieć więcej badań zrobionych, ciut dopłacając, niż robić same kardiolipiny.
Po badaniu 'homocysteiny', nasz lekarz zasugerował zrobić badanie 'mutacji genu MTHFR'. Wynik jeden dodatni (podają dwie mutacji).
U osób ze stwierdzoną mutacją genu MTHFR obserwuje się nieco podwyższony poziom homocysteiny we krwi, zwłaszcza przy niedoborze kwasu foliowego. Skutkuje to: zwiększeniem ryzyka wczesnej miażdżycy naczyń, niektórych chorób nowotworowych, chorób neurologicznych oraz patologii rozrodu (nawracające poronienia samoistne, rzucawka). Osoby ze stwierdzoną mutacją nie mają żadnych objawów klinicznych.

Koszt diagnostyki wyniósł: 2249zl. Cześć była robiona w Diagnostyce, cześć w Synevo - dzięki temu że mam 'pakiet', niektóre badania miałam nieco taniej niż w Diagnostyce. 

Dzięki tym badaniom mieliśmy wstępny plan na przyszłość: kwas foliowy 15mg, Acard na stałe i Clexan od początku ciąży. I choć moje pęcherzyki (chyba nigdy same) nie rosły, a jak rosły pęcherzyki (w sumie pęcherzyk bo zawsze jeden dominujący) nie rosło endometrium, a jak to wszystko rosło (np. na Femarze) to samo nie pękało. Zostawało nam stymulować się farmakologicznie by iść  'ku słońcu'. 
Clexan miałam brać wprawie do końca ciąży, ale przez krwiak, który zrobił się końcem pierwszego trymestru, odstawiliśmy zastrzyki.  
Acard obecnie też nie biorę, odstawiliśmy początkiem trzeciego trymestru, przez nieustające plamienia, choć plamienia nie były przez to że brałam Acard. Dla odmiany ciut zagęściliśmy krew Exacylem. 
............................................................................................................
Taka oto historia.

13 komentarzy:

  1. Gdybym napisała ile tysięcy wydałam na diagnostykę po moich poronieniach zapewne część osób by nawet w to nie uwierzyła. Moja lista badań jest jeszcze dłuższa... nawet ich nie zliczę.
    Badania na NFZ po 3 poronieniach są fikcją i to z całym przekonaniem napiszę. Jedyne co mi zaproponowano, to badanie kariotypu, na które i tak się ostatecznie nie załapaliśmy, bo limity wyczerpane i wygasł kontrakt wojewódzkiej poradni genetycznej z NFZ. kolejna sprawa, na badania NFZ może skierować tylko lekarz, który ma z nimi podpisaną umowę. Jak wiadomo badania są bardzo drogie i lekarzom drżą ręce przy skierowaniach, jakby płacili je z własnej kieszeni. A i najważniejsze, na na badania NFZ czeka się miesiącami, bo są kolejki, bo są limity.
    Mam stwierdzoną trombofilię wrodzoną, zespół antyfosfolipidowy, dostaję leki refundowane, ale już badań w czasie ciąży NFZ mi nie refunduje, bo mi się nie należą, tego w pakiecie dla ciężarnych nie ma. Raz na 6 tygodni zostawiam 300zł w laboratorium.
    Leczenie niepłodności w polsce, to tylko in vitro, reszta jest fikcją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dawno zwątpiłam już w leczenie na NFZ, poszłam kiedyś do przychodni obok na wizytę po skierowanie do laryngologa koncem grudnia, babka mi wypisała skierowanie ale zaraz jak poszłam się zapisać do specjalisty usłyszałam marzec:) wiem czemu tak jest ale ja nie chcę leczyć się za kilka miesięcy tylko teraz i natychmiast, dobrze że mamy możliwość pójść prywatnie są dodatkowe pakiety z pracy itd itd, ale przecież są też których nie stać, dla tego uważam że pomyśl z płatną służbą zdrowia mi się też odrobinę podoba po pierwsze tych co stać na jakieś drobne zabiegi zrobią ich szybciej i zapłacą, a tych co nie stać dzięki temu będzie nieco szybciej obsłużony... przynajmniej w mojej wizji to jakoś wygląda sensownie.
      Problem jest też z lekarzami, teściowa (mieszka w niedużym mieście) po zawale, nikt nie chciał jej wziąć jako pacjentki nawet prywatnie bo ma z 8 stentów, zawał, mikro zawał, mega miażdżycę i rozrusznik i jakoś co nie pójdzie prywatnie to każdy mówi nieeeee, lekarze lubią bezproblemowych pacjentów przepisał tabletki i git, zero problemów i myślenia. Dzieki Bogu, mamy dla niej lekarzy w Krakowie, jest też na liście do przeszczepu.
      Generalnie o opiece na NFZ można pisać pisać i pisać, człowiek płaci całe życie składki a później jak się nie kręci dupa z tyłu.
      też mam leki refundowane, całe szczęście, bo sucharki chyba gryzła... 300zl na 6tyg robi wrażenie... może lepiej wykupić jakiś super puper ubezpieczeniowy pakiet do 200zl którym są wszystkie badania razem z polerowaniem butów i będziesz bulić co miesiąc ale przynajmniej badań bezgraniczna ilość, jak myślisz? spotkałam się też że ktoś wybiera taki pakiet robi full badań i z niego rezygnuję :D też rozwiązanie, hehehe.
      Kariotypy na nfz to też fikcja, dowiadywałam się w swoim czasie że lepiej to zrobić np. w katowicach wtedy kolejka szybciej itd... ale jak przyjdzie co do czego to i tak wybulisz pewno kasę za to... badanie wachą się od 390-450 na osobę przynajmniej w kraku.
      Dobrze że temat ivf ogarneli nasi przyjaciele w czarnych mundurkach, choć np. 6 iui przed kwalifikacją to też koszt nie mały. Ważne że jest możliwość ivf, że pary mogą sobie pozwolić na dalsze leczenie.

      Usuń
    2. Mój przyjaciel i ja staramy się o dziecko już ponad siedem lat, mieliśmy płodności klinice w ciągu wielu lat, zanim ktoś powiedział mi, aby skontaktować się z rzucającego to zaklęcie, który jest tak potężny, nazywa Agbazara świątynia dla niego, aby mi pomóc zajść w ciążę,i cieszę się, że zwróciliśmy się do lekarza AGBAZARA, bo jej ciąża zaklęcie umieścić nas w spokoju, i szczerze wierzę mu, uprawnienia i bardzo pomógł nam również, jestem wdzięczny za wszystko, co zrobił. skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WHATSAPP; ( +2348104102662 ) jeśli próbujesz dostać się do dziecka, ma uprawnienia, aby to zrobić.

      Usuń
  2. A ja nawiążę do postu wyżej, i powiem tak - in vitro to niestety nie jest leczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam osobiście pary, który po in vitro zaszły naturalne w ciąże.
      leczenie nie leczenie, dobrze piszę Więżon, zawsze mówię też o okularach, też nie leczą ale jakoś ludzie je noszą, sama mam na nosie a jak ściągam znowu krecik...
      Decyzja o ivf jest tylko i wyłącznie decyzją pary, która się decyduje bądź też z różnych powodów nie decyduję na tą metodę. Ja mogę tylko w tym czasie odganiać od nich 'komary' i wspomnieć co o tym myślę, jak ktoś będzie ciekaw mojego zdania:D Od dawno wiadomo że są zwolennicy i przeciwnicy, pozwólmy każdemu mieć wybór i nauczyć się akceptować wybory i odmienność innych.

      Usuń
  3. Rzeczywiście mnóstwo tego i o większości tych badań nawet nigdy wcześniej nie słyszałam. Koszt faktycznie spory, choć nie zdziwiło mnie to akurat, bo sama często w trakcie leczenia niepłodności wychodziłam z laboratorium "lżejsza" jednorazowo o jakieś 800-900 złotych. Trudno teraz oszacować z perspektywy czasu, jednak na moją diagnostykę, wizyty u lekarzy, zabiegi i pobyty w klinikach wydaliśmy +/- jakieś 35 tysięcy, i wszystko to zupełnie na nic...Fakt, że nie kwestie finansowe są tutaj kluczowe, bo człowiek w takiej sytuacji jest w stanie wykopać pieniądze nawet spod ziemi i na własne zdrowie nie żałuje, ale jednak o wsparciu państwa i NFZ w większości przypadków można tylko pomarzyć...

    Anonimowy, a czym jest in vitro w takim razie, jeśli nie leczeniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prowadzę exl, niestety od 2,5roku i powiem ci że zbliżam się do 10tys, ale 35tys robi wrażenie. Prawdopodobnie każda z nas wydała kupę kasy na badania i wizyty, tu hormonki tu wizyta, tu leki, tu beta, tu paliwo .... no i kwota się robi, jeden miesiąc 500-800-1000zl drugi... jeden rok drugi, przecież kasa się nie liczy tylko efekt. Nawet nie wiem czy jest coś takiego jak leczenie niepłodności na nfz, fakt byłam trochę w szpitalach na diagnostyce i laparo ale jak by nie pryw.wizyty to bym chyba planowo miała to w 2030r. Cóż mieszkamy w kraju wiecznie zielonych pomidorów.

      Usuń
  4. Nie zdawałam sobie sprawy z konieczności badań. A koszta rzeczywiście ogromne. Chociaż każda z nas to zna. Comiesięczne upuszczanie krwi kosztuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie... nie wiem, nie znam drogi badań na nfz, pewno najpierw ogólny, później specjalista później specjalista wypisuje skierowanie na badanie, a ty już jesteś w tym czasie po 3cyklach:D w najlepszym wypadku. Jak o tym pomyślisz to śmigasz do diagnostyki... stać cię nie stać płacisz i cieszysz się że zaoszczędziłaś tyle czasu... eh.

      Usuń
  5. Anonimowy, niezmiernie śmieszy mnie argument przeciw ivf, że to nie leczenie.
    Nie sądzę, żebyśmy my niepłodne od razu chciały zmienić się w boginie płodności. Nie chcemy 10 dzieci, tylko to jedno, czasem dwa.
    Zgoda, ivf najczęściej nie leczy (choć czasem coś "się naprawia" po procedurze), ale my nie potrzebujemy wyleczenia niepłodności, tylko dziecka. Potem można żyć z tą chorobą niezauważając jej.
    Dużo łatwiej niż z cukrzycą, nadciśnieniem, alergiami, chorymi jelitami, których też się nie leczy tylko maskuje, a nikt nie chce zabierać chorym na te choroby leków, które nigdy ich nie wyleczą. Nikt też nie próbuje zabronić noszenia okularów i nie krytykuje jako bezsensownego, bo nie leczy wady wzroku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój przyjaciel i ja staramy się o dziecko już ponad siedem lat, mieliśmy płodności klinice w ciągu wielu lat, zanim ktoś powiedział mi, aby skontaktować się z rzucającego to zaklęcie, który jest tak potężny, nazywa Agbazara świątynia dla niego, aby mi pomóc zajść w ciążę,i cieszę się, że zwróciliśmy się do lekarza AGBAZARA, bo jej ciąża zaklęcie umieścić nas w spokoju, i szczerze wierzę mu, uprawnienia i bardzo pomógł nam również, jestem wdzięczny za wszystko, co zrobił. skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub ( WHATSAPP; +2348104102662 ) jeśli próbujesz dostać się do dziecka, ma uprawnienia, aby to zrobić.

    OdpowiedzUsuń